fot. Skra Częstochowa
Częstochowska Skra pokonała w sobotę, 24 października na własnym boisku 1:0 GKS Katowice. Zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Piotr Nocoń. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, Krzysztof Napora niezwykle precyzyjnie dośrodkował piłkę z prawej strony pola karnego, wprost na głowę Piotrka Noconia. - Co pomyślałem? Szczerze to chyba nic (śmiech). Liczyłem na to, że zawodnik, który był przede mną jej nie sięgnie, tak się stało i ja już wiedziałem co z tą piłką zrobić. Muszę pochwalić Krzycha, bo to była wrzutka bardzo dobrej jakości i mi tylko pozostało zamienić to na gola, który dał nam trzy punkty – mówił po spotkaniu uradowany strzelec gola. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.
Jak wcześniej wyglądał ten mecz? Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Przyznać trzeba, że katowiczanie na zbyt wiele w ofensywie Skrze nie pozwalali. Goście mogli objąć prowadzenie w 10. minucie Wtedy to Arkadiusz Woźniak przymierzył z ostrego kąta lewą nogą i tylko dzięki kapitalnej paradzie Mikołaja Biegańskiego uniknęliśmy straty gola. Skra po raz pierwszy zagroziła bramce Bartosza Mrozka w 18. minucie po uderzeniu Kamila Wojtyry. Z tej części gry warto odnotować jeszcze uderzenie Radka Gołębiowskiego z 30. minuty, po którym bramkarz rywali musiał ratować się dość rozpaczliwym wybiciem piłki na rzut rożny.
Po przerwie pierwsze minuty należały do GieKSy, która często oblegała pole karne gospodarzy. W 54. minucie Wojtyra wykorzystał błąd jednego z rywali, przechwycił piłkę i ruszył w kierunku bramki. W polu karnym został dość ostro zatrzymany przez defensora gości. Wzbudziło to niemałe kontrowersje, bo w ocenie wielu obserwatorów należał się Skrze rzut karny. Gwizdek sędziego jednak milczał. Później optycznie znów dominowali katowiczanie, aż do 71. minuty, kiedy piękna akcję przeprowadzili „Nocek" z „Gołąbkiem". Rozklepali obronę GKS-u, ale zabrakło mocniejszego uderzenia tego drugiego. Najlepsza okazja gości miała miejsce w 80. minucie. Mocno pocelował Michał Gałecki, ale „Biegan" był na posterunku.
- To była rehabilitacja za mecz w Krakowie i zarazem wielki horror. Udowodniliśmy tym meczem, że jesteśmy drużyną, której bardzo ciężko strzelić bramkę. Coraz lepiej też gramy w piłkę. To nie stan boiska decyduje o wyniku, tylko umiejętności zawodników. Piotrek jest jednym z naszych najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników. Ma papiery na grę w wyższej lidze. Tabeli nie sprawdzałem, zajrzę tam w czerwcu – powiedział po meczu uradowany trener Marek Gołębiewski.
Szkoleniowiec gości, czemu nie można się dziwić nie był zbyt rozmowny i miał zupełnie inną optykę na to spotkanie. - Każda porażka boli, bez względu na to, w której minucie traci się bramkę. Nie chcę tego teraz szerzej komentować, bo musimy po prostu lepiej grać. Mecz był słabym widowiskiem – stwierdził krótko Rafał Górak.
Wygrana z GKS-em Katowice była szóstym triumfem Skry w sezonie. Z dorobkiem 19 punktów częstochowianie umocnili się na piątej pozycji w tabeli. Skra obecnie należy do drugoligowej czołówki i każdy rywal podchodzi do niej z respektem. W kolejnej serii gier zaplanowanej na 4 listopada częstochowianie zagrają we Wronkach z ostatnimi w tabeli rezerwami poznańskiego Lecha.
Skra Częstochowa – GKS Katowice 1:0 (0:0)
Skra: Biegański, Mesjasz Ż, Nocoń, Brusiło, Gołębiowski (Kazimierowicz), Zieliński (Pietraszkiewicz), Napora, Wojtyra (Rogala), Niedbała, Olejnik, Holik
Źródło: Skra Częstochowa |