fot. Skra Częstochowa
Piłkarze częstochowskiej Skry po pełnym dramaturgii meczu zremisowali w środę, 1 lipca na wyjeździe 1:1 z Bytovią Bytów. Starcie z szóstą przed 29. serią gier spotkań Bytovią od początku nie układało się po myśli Skry. Już w 2. minucie gospodarze stworzyli sobie groźną sytuację, która mogła zakończyć się golem po zamieszaniu podbramkowym. Skra nie mogła odnaleźć swojego rytmu, bytowianie dominowali i w 16. minucie objęli prowadzenie. Piłkę w polu karnym przejął zawodnik, który jeszcze niedawno występował na czwartoligowych boiskach. Karol Czubak strzałem z około 12 metrów w długi róg pokonał Mikołaja Biegańskiego.
W drugiej części meczu na placu gry pojawili się Rafał Brusiło, Piotr Nocoń i Michał Kieca, co wprowadziło nieco ożywienia, ale nadal to Bytovia nieznacznie dominowała i kontrolowała spotkanie. W 69. minucie doszło do dość kuriozalnej sytuacji, kiedy to Dawid Niedbała dostał żółtą kartkę, mimo że od kilku minut nie było go już na boisku. Arbiter liniowy poczuł się dotknięty uwagami z ławki rezerwowych Skry. Pięć minut później doszło pomiędzy zawodnikami obu drużyn do ostrego spięcia w polu karnym gości, co potwierdzało, że arbiter nie najlepiej radzi sobie z boiskowymi wydarzeniami.
To co najważniejsze w tym spotkaniu stało się w 79. minucie. Adam Olejnik ratując częstochowską drużynę przed skomasowanym atakiem gospodarzy zagrał piłkę ręką w polu karnym. W efekcie musiał opuścić plac gry za drugą żółtą kartkę, a sędzia bez wahania wskazał na „wapno". Wielkim instynktem wykazał się jednak Mikołaj Biegański, który wyczuł strzelającego Daniela Ferugę. To podziałało na Skrę niezwykle mobilizująco. Chwilę później na tablicy wyników było 1:1 po wręcz idealnym dograniu piłki przez Konrada Andrzejczaka do Daniela Rumina. - Paradoksalnie ten rzut karny odmienił mecz. Jesteśmy zadowoleni, bo przespaliśmy pierwszy kwadrans. Możemy ten remis traktować jak zwycięstwo – mówił po meczu uradowany Mikołaj Biegański.
- Planowaliśmy tu grać o trzy punkty, ale nikt ich nam nie odda za darmo. To był bardzo trudny mecz, ale pokazaliśmy nasze DNA. Pokonaliśmy wszelkie przeciwności losu i szanujemy ten punkt. Czy rzut karny był przełomowy? Tak, na pewno można tak powiedzieć – skomentował z kolei Paweł Ściebura, szkoleniowiec Skry.
Już w niedzielę, 5 lipca Skrę czeka kolejna walka o ligowe punkty. Na „Loretę" zawitają Błękitni Stargard. Początek meczu o godzinie 17.30. To pierwszy mecz po pandemii, na który będą mogli wejść posiadacze karnetów.
Bytovia Bytów – Skra Częstochowa 1:1 (1:0)
Bytovia: Gostomski, Santos Deleu, Rutkowski, Piekarski, Bielawski, Ameyaw (Szela), Zawistowski (Feruga), Lech, Kwiatkowski, Giel, Czubak Ż
Skra: Biegański, Zalewski, Mesjasz, Rumin (Olszewski), Gołębiowski (Kieca), Andrzejczak Ż, Napora, Niedbała Ż (Brusiło), Olejnik ŻŻ - CZ, Holik, Kazimierowicz (Nocoń)
Źródło: Skra Częstochowa |