fot. Marcin Szczygieł

Red: Niektórzy dziwią się, że będąc osobą w mieście znaną i poważaną zdecydował się pan na walkę o mandat poselski, a w Sejmie często trzeba liczyć się z ciosami poniżej pasa. Po co to panu?
Zdzisław Wolski: Zdecydowałem się właśnie dlatego, że poprosili mnie o to moi wyborcy. Naprawdę. Ludzie mają już dość tego typu polityków, których w większości mają dzisiaj w polskim parlamencie. Aż ukłuło się twierdzenie, że „jak poseł to pewnie gbur, a na pewno arogant”. Tak być nie musi. Nie będę robił autoreklamy, ale na pewno te stereotypy do mnie nie pasują. Pewnie dlatego ludzie potrzebują zmiany, ale nie „dobrej zmiany” tylko zmiany na lepsze, takiej której wspólnym mianownikiem jest przyszłość. Ja mogę być posłem, ale nie muszę. Mam swoje obowiązki zawodowe i samorządowe jako przewodniczący częstochowskiej Rady Miasta. Ale chcę zostać posłem, bo widzę taką potrzebę wśród ludzi. Dlatego z determinacją pracuję nad tym by wyborcy zaufali mi ponownie.

Red: Zjednoczoną Lewicę połączyła właśnie wspólna wizja przyszłości?
ZW: Człowiek lewicowy to taki, który słucha, nawet jak się z kimś nie zgadza. A później argumentami, a nie propagandą przekonuje do swojej racji. Tylko słuchając można łączyć i integrować różne środowiska, co przekłada się na skuteczność działań i poparcie. To udało się zrobić w Częstochowie, gdzie od kilkunastu lat pracą u podstaw zjednujemy sobie ludzi. Ale w skali całego kraju ugrupowania lewicowe przez lata nie słuchały się wzajemnie. To się zmieniło i wielka w tym rola naszych liderów. Wracamy do wielkich chwil polskiej lewicy, kiedy zjednoczona przenosiła góry i wprowadzała Polskę do lepszego świata, NATO i Unii Europejskiej. Nie można nam dzisiaj tego zmarnować!

Red: Brzmi pan tak, jakby następne wybory miały być nie za cztery lata tylko za kilkanaście.
ZW: O wielu rzeczach nam się nie śniło, że mogą istnieć, że mogą się zdarzyć, a dzieją się dziś z niekorzyścią dla naszego kraju i regionu. Te wybory będą miały po prostu szersze oddziaływanie niż tylko jedna kadencja. Czy ktoś uwierzyłby kiedyś, że można obiecywać niezależność sądów i prokuratur od polityków, a później systemowo podporządkować sobie wymiar sprawiedliwości? Czy można zrozumieć jak politycy, którzy mówili o „tanim państwie” naciągają podatników na luksusy? Czy ktoś uwierzyłby wcześniej, że można z mieszkańców naszego regionu robić naiwnych obiecując im powrót Województwa Częstochowskiego (nawet na piśmie!), a później tego nie zrealizować? Lista rzeczy, których nie dopuszczaliśmy do siebie jest dłuższa. Najważniejsze jednak jest to, że przestaliśmy rozmawiać, a zaczęliśmy na siebie znowu krzyczeć. Nikt nie sądził, że Naród może być tak podzielony. Uważam, że można inaczej, lepiej. Najbliższe wybory będą pewnym wyborem pomiędzy wizjami Polski przyszłości. Dlatego uważam, że będą decydowały nie tylko o tym jak Polska i nasz region będą wyglądały za 4 lata, ale jak za dziesięć, kilkanaście.

Red: Do budowy jakiej Polski chciałby się pan w takim razie przyczynić jako poseł na Sejm RP?
ZW: Do innej niż proponowały ugrupowania prawicowe przez ostatnich kilkanaście lat. Bo umówmy się, że Polska z czasów PO i PSL także nie była tą z naszych marzeń. Nasza Polska to Polska przyszłości, Polska Lewicy to Polska dla wszystkich – Polska dla każdego, kto nie chce drugiej osobie zrobić krzywdy, Polska spokoju, Polska dbająca o najbardziej potrzebujących i Polska socjalna, ale nie taka, że do jednej kieszeni daje, ale dziurą przez drugą zabiera. Z racji swojego zawodu chcę z determinacją walczyć o lepsze funkcjonowanie służby zdrowia. Wiem, że z takimi problemami jak obecnie, Polki i Polacy nie zmagali się nigdy! Po raz pierwszy od czasów II wojny światowej spada średnia długość naszego życia. Nigdy wcześniej po 1945 w jednym roku nie zmarło tyle osób w naszym kraju, co w roku minionym. Codziennie od swoich pacjentów słyszę dramatyczne pytania: „kupić leki czy jedzenie ?”, „ jak mam się dostać do specjalisty ?”. Dotyczy to przed wszystkim emerytów i niepełnosprawnych. Ludzie umierają na SORach. Starsze czy schorowane osoby czekają na wizytę u specjalistów czy miejsce w szpitalu na zabieg miesiącami, a nawet latami. Tak nie może dziać się w państwie XXI wieku. To trzeba zmienić!

Red: Samą walką o lepszą służbę zdrowia wyborów nie wygracie…
ZW: Bo to postulat jeden z wielu, ale priorytetowy, bo dotyczący naszego zdrowia i bezpieczeństwa, głównie dzieci i emerytów.

Red: Co jeszcze?
ZW: Kolejnymi są m.in. realna walka ze smogiem, ułatwianie proekologicznych działań. Należy także skoncentrować swoją działalność na poprawie nadszarpniętego wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Na obecnej polityce tylko tracimy. Sojusz z U.S.A? Trump obecny na polu golfowym zamiast na obchodach 1 września w Polsce to najlepszy obraz trwałości takiej polityki. Ten trend trzeba odwrócić. Trzeba przeciwdziałać kolejnym decyzjom rządzących, które odbierają pieniądze miastom i gminom. Obciąża się samorządy dodatkowymi zadaniami, a nie idą za tym pieniądze z centrali. A kto na tym traci? Mieszkańcy, Polki i Polacy. Ci sami, którzy są potencjalnymi w oczach rządu beneficjentami ich programów. Zamiast programów na „plus” ostateczny bilans wychodzi na „minus”. To jest mydlenie oczu. Należy także uwolnić przedsiębiorczość Polek i Polaków. Jako przedsiębiorca wiem, że Państwo nie może tak utrudniać życia ludziom prowadzącym własną działalność jak dzieje się teraz. Emeryci muszą otrzymywać godne, a nie głodowe świadczenia. Nie dajmy się już dalej dzielić! Polska powinna być tolerancyjna i dostatnia dla wszystkich bez względu na przekonania, wiek i wszelakie preferencje. Do tego będę chciał dążyć i to z uśmiechem na ustach. I to też jeden z elementów krajobrazu dzisiejszej Polski - zaciśnięte zęby zamiast pogody ducha. Widzę, że co raz mniej się uśmiechamy, a to szkodzi zdrowiu! A mówi to Wam lekarz z 40-etnim doświadczeniem.

Red: Dziękujemy za rozmowę

Źródło: własne