fot. KPP Kłobuck
Częstochowski sąd tymczasowo aresztował mężczyznę, który w minioną sobotę wywołał fałszywy alarm bombowy w dużej firmie produkcyjnej na terenie Kamyka. Kłobuccy policjanci namierzyli i zatrzymali podejrzanego kilka godzin po zdarzeniu. W sobotę po godz. 18 oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie dotyczące ładunku wybuchowego, który miał zostać podłożony w dużej firmie produkcyjnej na terenie Kamyka. Na miejsce niezwłocznie skierowano mundurowych, w tym policjanta z grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego z kłobuckiej komendy. W działaniach brało udział również 8 zastępów straży pożarnej. Dyrektor zakładu, w którym miała być podłożona bomba, zarządził ewakuację pracowników.
Podczas dokładnego sprawdzania terenu firmy i hal produkcyjnych, mundurowi nie znaleźli ładunku wybuchowego ani żadnych innych podejrzanych i niebezpiecznych przedmiotów. Tym samym okazało się, że zgłoszenie było fałszywe.
Jednocześnie, już w czasie trwającej akcji, kłobuccy policjanci rozpoczęli poszukiwania mężczyzny, który wywołał fałszywy alarm bombowy i tym samym uruchomił działania policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego podłożenia bomby. W nocy z soboty na niedzielę policjanci otrzymali informację o mężczyźnie, który miał wybić szybę w jednym z domów w Kamyku, a następnie uciec z miejsca zdarzenia. Po kilku minutach mundurowi zatrzymali podejrzanie zachowującego się mężczyznę, którego bardzo szybko powiązali z fałszywym alarmem sprzed kilku godzin. Zatrzymany to 30-letni mieszkaniec powiatu pajęczańskiego. Jest znany kłobuckim policjantom, gdyż w innej prowadzonej sprawie usłyszał już zarzuty podpalenia lasu, do którego doszło w lipcu tego roku na terenie gminy Popów.
Zatrzymany mężczyzna usłyszał zarzut wywołania fałszywego alarmu bombowego. W poniedziałek, 3 września na wniosek śledczych i prokuratora częstochowski sąd tymczasowo aresztował podejrzanego na dwa miesiące. Grożą mu surowe konsekwencje, w tym kilkuletni pobyt w więzieniu.
Źródło: KPP Kłobuck |