fot. archiwum rodziców Rayyana
Rodzice 5-letniego Rayyana Szczepaniaka z Częstochowy walczą z czasem. Tylko kosztowna operacja uchroni ich synka przed amputacją nóżki. - Leczenie Rayyana miało rozpocząć się we wrześniu ubiegłego roku. Mieliśmy nadzieję, że uda się dofinansować operację z NFZ, ale niestety… Minął już rok, a synek nadal jest bez niezbędnej operacji. Dzisiaj już wiem, że musimy zapłacić za nią sami, ale skąd wziąć taką sumę? Ratunek przed kalectwem mojego synka kosztuje aż milion złotych… Bez Waszej pomocy Rayyanek nie ma żadnych szans - apeluje o pomoc Olga, mama Rayyana.
Chłopczyk urodził się z bardzo rzadką wadą układu kostnego - brakiem kości piszczelowej. Do tego nie ma stawu kolanowego, ma narośl kostną oraz stopę końsko-szpotawą. Przy wsparciu darczyńców i z pomocą NFZ Rayyan przeszedł 3 poważne operacje w czasie 10-miesięcznego pobytu w klinice dr Paleya na Florydzie. Obecnie dzięki ortezie i specjalnym bucie na podwyższeniu chłopczyk może chodzić. - Ale Rayyan rośnie i dlatego wymaga dalszego leczenia. Wada kręgosłupa, która w połączeniu z wadą nóżki i sposobem, w jaki Rayyan chodzi, będzie się pogłębiać. Właśnie dlatego kolejna operacja to priorytet i jedyna szansa dla mojego synka - mówi mama Rayyana.
Rodzice chłopczyk również tym razem liczyli na pomoc NFZ. Niestety, okazało się, że dalsze leczenie muszą sfinansować sami. - Kosztorys całej terapii w USA opiewa na gigantyczną kwotę około miliona złotych. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że czas ucieka - martwi się mama Rayyana. - Operacja miała się odbyć przecież już rok temu. Stan nóżki bardzo się pogorszył, szczególnie kolanka, które wymaga pilnej operacji, żeby wróciła jego ruchomość.
Zbiórka dla Rayyana prowadzona jest za pośrednictwem Fundacji Siepomaga. Wpłat można dokonywać na https://www.siepomaga.pl/ostatni-ratunek.
Źródło: własne |