Fot.PL

Częstochowianie przystępowali do sobotniego spotkania po dwóch porażkach w Bydgoszczy. Biorąc pod uwagę te spotkania, mało kto spodziewał się, że akademicy będą w stanie jeszcze coś zmienić w tej rywalizacji.

Początek pierwszego seta w Hali Sportowej Częstochowa był wyrównany. Po dwóch autowych atakach na prowadzenie prowadzenie wyszli częstochowianie (9:8). Dopiero po mocnych zagrywkach Bartosza Filipiaka Łuczniczka odwróciła wynik (11:13). Podopieczni Jakuba Bednaruk rozkręcali się z każdą kolejną akcją. W pewnym momencie ich przewaga wynosiła już sześć punktów (13:19). Ostatecznie wygrali inauguracyjną odsłonę 25:20.

Druga partia rozpoczęła się od mocnych zagrywek Filipiaka. AZS przegrywał 1:4 i nie był w stanie odrobić strat, mimo zmian, które wprowadzał trener Krzysztof Stelmach. Łuczniczka przez całego seta utrzymywała wypracowaną na początku przewagę, wygrywając 25:19.

Najwięcej emocji przyniosła trzecia odsłona. Po udanym bloku AZS prowadził 6:1. Po udanym początku częstochowianie zaczęli mieć problemy z kończeniem ataków. Dzięki temu goście zbliżyli się na jeden punkt (11:10). Chwilę później akademicy znów odskoczyli (14:11). W końcówce bydgoszczanie obronili kilka piłek setowych i doprowadzili do wyrównania (24:24). Ostatecznie w grze na przewagi lepsi okazali się częstochowianie.

Początek czwartego seta był wyrównany. Więcej błędów popełniał AZS, dzięki czemu Łuczniczka wyszła na dwupunktowe prowadzenie (6:8). Nie potrafiła jednak pójść za ciosem. Częstochowianom udało się odrobić stratę (16:16). W końcówce kolejne piłki meczowe miała Łuczniczka. Pojedynek zakończył autowy atak Sławomira Stolca.

AZS Częstochowa – Łuczniczka Bydgoszcz 1:3
(20:25, 19:25, 27:25, 22:25)

AZS: Rećko, Bućko, Stolc, M’Baye, Szaniawski, Szczurek, Koziura (libero) oraz Mańko, Macheta (libero) i Janus
Łuczniczka: Ananiew, Goas, Jurkiewicz, Filipiak, Gorczaniuk, Sacharewicz, Kowalski (libero) oraz Gryc, Szalacha  i Sieńko

Źródło: własne, www.siatka.org