Kryminalni z Myszkowa zatrzymali 15-latka i 16-latka, którzy na szlaku kolejowym w okolicach Poraju ułożyli przeszkody. Ten głupi i nieprzemyślany żart mógł doprowadzić do katastrofy. Na szczęście uszkodzona została tylko lokomotywa.
W sobotni wieczór dyżurny myszkowskiej komendy otrzymał zgłoszenia, że na torowisku w Poraju w pobliżu niestrzeżonego przejazdu kolejowego zostały rozłożone przeszkody, na które najechał pociąg osobowy relacji Gliwice- Częstochowa. Policjanci znaleźli na torach betonowe bloki i znak kolejowy.
Jak ustalili śledczy, pociągiem podróżowało ponad 100 osób. Na szczęście nikt nie doznał obrażeń. Utrudnienia na szlaku trwały kilka godzin.
W niedzielę myszkowska policja otrzymała kolejne zgłoszenie, że w tym samym miejscu znowu nieznani sprawcy ułożyli przeszkody - tym razem kamienie. To zmusiło załogę pociągu intercity relacji Zwardoń - Warszawa do zatrzymania składu. Śledczy pracujący nad tą sprawą wpadli na trop dwóch mieszkańców Poraja. Okazali się nimi 15 i 16-latkowie, którzy tego samego dnia zostali zatrzymani. Chłopcy trafili do policyjnej izby dziecka. W poniedziałek, 3 lipca usłyszeli zarzuty spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Chłopcy przyznali się do winy i tłumaczyli to jako głupi i nieprzemyślany żart. O ich dalszym losie zadecyduje teraz sąd rodzinny. Kosztami, jakie poniosła przez to kolej, mogą zostać obciążeni rodzice nieletnich.