70-letnia mieszkanka Lublińca padła ofiarą oszustów i straciła kilkadziesiąt tysięcy złotych. Starsza kobieta myślała, że pomaga w zatrzymaniu szajki okradającej konta bankowe.
W miniony czwartek o godz. 14 z dyżurnym lublinieckiej komendy skontaktował się pracownik jednej ze znajdujących się na terenie miasta placówek bankowych. Chęć wypłacenia możliwie największej kwoty przez jedną z klientek oraz prośba o zapakowanie gotówki do koperty wzbudziła jego podejrzenia, że kobieta mogła paść ofiarą oszustwa.
Po przyjęciu zgłoszenia kryminalni natychmiast pojechali do jej miejsca zamieszkania. Pół godziny później zaskoczona wizytą lublinieckich śledczych 70-latka nie mogła uwierzyć, że została oszukana. Z przedstawionej przez nią relacji wynikało, że po godz. 13 zatelefonowała do niej kobieta, która przedstawiła się jako policjantka i poinformowała o trwającej akcji CBŚ, mającej na celu zatrzymanie oszustów okradających konta bankowe. Następnie dzwoniąca przełączyła rozmowę do „prokuratora”. Mężczyzna potwierdził słowa swojej poprzedniczki i zapytał rozmówczynię o aktualny stan konta. Wiedząc jaką kwotą dysponuje 70-latka, zalecił wypłacenie jak największej ilości gotówki, a następnie pozostawienie jej we wskazanym miejscu. Przekonana, że ratuje swoje oszczędności i pomaga w zatrzymaniu oszustów, kobieta postąpiła zgodnie ze wskazówkami. Wypłaciła z banku kilka tysięcy, wróciła do domu skąd zabrała przechowywaną w mieszkaniu gotówkę oraz złotą biżuterię. Następnie zgodnie z zaleceniami „policjantów” pieniądze i biżuterię włożyła do reklamówki, pozostawiła pod wskazanym samochodem zaparkowanym na jednym z lublinieckich osiedli i wróciła do domu. W ten sposób straciła kilkadziesiąt tysięcy złotych.