fot. PL
W Polsce zaczynają się właśnie Światowe Dni Młodzieży 2016. To już drugi raz, kiedy gospodarzem tego wydarzenia jest polskie miasto. W 1991 roku odbyły się u nas, w Częstochowie. Tym razem centrum wydarzeń będzie Kraków, ale i Częstochowy zaszczyt nie ominie, bowiem 28 lipca Ojciec Święty Franciszek będzie celebrował na Jasnej Górze Mszę Świętą z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski. Abstrahując od kwestii religijnych (których z zasady w tekstach staram się nie poruszać) fakt, iż Papież będzie również gościł w naszym mieście, to dla Częstochowy i jej mieszkańców wielkie wyzwanie. Sytuacja ma swoje plusy i minusy.
Jesteśmy zmuszeni przystosować się do zmian w organizacji ruchu oraz do szczególnych środków bezpieczeństwa w przededniu i podczas pielgrzymki papieża. W środę od godziny 10 do godz. 18 w czwartek obowiązuje w naszym mieście tymczasowa organizacja ruchu. Granice strefy wyłączonej z wszelkiego ruchu kołowego wyznaczają ulice: św. Barbary, św. Kazimierza, Pułaskiego, Sobieskiego, aleja Wolności, aleja Kościuszki, aleja Armii Krajowej, aleja Jana Pawła II, Rynek Wieluński, ul. św. Rocha i św. Jadwigi. O kosztach tego wszystkiego i o tym, kto je powinien pokryć, nie wspomnę, bo powiedziano i napisano już o tym wiele, a będzie jeszcze ku temu okazja, kiedy przyjdzie nam wydarzenie podsumować.
Do tego wszystkiego dodać należy podwyższone ryzyko zamachów terrorystycznych w czasie ŚDM, ale za to ciężko winić kogoś konkretnego - po prostu żyjemy w takich a nie innych czasach i ryzyko (oby tylko ryzyko) to cena, jaką płacimy za politykę zagraniczną, prowadzoną przez obecny, jak i praktycznie przez wszystkie poprzednie rządy, skupiającą się na wysyłaniu naszych wojsk na nie nasze wojny. Państwo Islamskie już Polsce przecież groziło…
Jak wspominałem - są jednak i dobre strony tej sytuacji. O Polsce, ale również o samej Częstochowie, zrobiło się głośno. Wielu ludzi z całego świata zapewne odwiedzi nasze miasto, nie tylko teraz, ale i później, co spowoduje zwiększenie zysków finansowych w sektorze turystycznym, hotelarskim, gastronomicznym.
Jest jeszcze jeden plus, o którym może nie wszyscy pomyśleli – Częstochowa na tych kilka dni staje się miastem multikulturowym. Tak, tak, to znienawidzone przez prawicę „multi-kulti” zawitało do nas, i to nie z powodu fali uchodźców muzułmanów, a z powodu fali chrześcijan z całego świata i z różnych kultur, chcących spotkać się z Papieżem. Z Papieżem, który nie zajmuje się, jak polska prawica, tajemnicami cudzej alkowy, tylko nierównościami społecznymi, krytyką kapitalizmu, nawoływaniem do solidarności społecznej. Z Papieżem, który rehabilituje lewicową teologię wyzwolenia, potępianą przez jego poprzedników. Z Papieżem, który uchodźców nie nazywa słowami nie nadającymi się do cytowania, ale - niczym sam Chrystus – symbolicznie obmywa ich stopy. Ojciec Święty tak samo nie pasuje do „prawdziwych Polaków – katolików”, jak owi „obcy”, którzy właśnie odwiedzają nasz kraj.
Mam w głowie taki obrazek sprzed kilku dni: jadę samochodem, patrzę w prawo – grupa uśmiechniętych od ucha do ucha gości z Afryki macha w moją stronę. Patrzę w lewo – grupa Azjatów dumnie niesie flagę Singapuru. Mnie ten widok bardzo się podobał.
Źródło: własne |