Fot.Leszek Pilichowski
Województwo, czyli jednostka podziału administracyjnego najwyższego stopnia w Polsce, od 1990 roku jednostka zasadniczego podziału terytorialnego administracji rządowej, a od 1999 roku - także jednostka samorządu terytorialnego. Każdy chciałby mieszkać w mieście wojewódzkim. Miasto wojewódzkie ma prestiż, renomę, więcej pieniędzy z budżetu państwa i z budżetu lokalnego. W miastach wojewódzkich firmy chętniej umieszczają swoje siedziby, co przekłada się na ilość miejsc pracy. Poza tym jest po prostu wygodnie mieszkać w mieście wojewódzkim. Praktycznie wszystkie sprawy urzędowe można wtedy załatwić na miejscu. To dlatego tak wielu ludziom nie podobała się reforma administracyjna premiera Jerzego Buzka. Może i było to kosztowne, że kraj średniej wielkości był podzielony aż na 49 województw, ale za to wielu ludzi mogło cieszyć się dobrodziejstwami wojewódzkiego miasta.
Nasze miasto jest jednym z tych, które rządząca wtedy prawica pokrzywdziła najbardziej. Nie dość, że zabrano nam stolicę województwa i zdegradowano do rangi miasta na prawach powiatu, to jeszcze przyłączono nas do województwa śląskiego, z którym jako miasto leżące w historyczno-kulturowym regionie Małopolski niewiele mamy wspólnego. Wielu mieszkańcom naszego miasta nie podoba się administracyjna podległość wobec Górnego Śląska, ale Kraków – stolica Małopolski - jest od Częstochowy oddalony jeszcze bardziej. Dlatego wielu z nas chciałoby powrotu województwa częstochowskiego, co od lat obiecują nam ci sami ludzie, którzy kiedyś przyłożyli rękę do jego likwidacji – środowisko Prawa i Sprawiedliwości.
Wraz ze zwycięstwem tego ugrupowania w wyborach parlamentarnych odżyły nadzieje na rewizję aktualnego podziału administracyjnego z korzyścią dla naszego miasta. Przywrócenie województwa częstochowskiego obiecywał Jarosław Kaczyński w czasie wyborczego spotkania z częstochowianami. Orędownikiem tej sprawy przez wiele lat był częstochowski poseł PiS Szymon Giżyński, który jasno zadeklarował co następuje: "Sprawa jest w toku, taką wolę wyraził mąż stanu, pan prezes Jarosław Kaczyński. W tej chwili są oczywiście sprawy pilniejsze, na które czekają ludzie w całym kraju, jak program 500+. Doczekamy się jednak podjęcia sprawy województwa częstochowskiego jeszcze w tym roku, a jej sfinalizowania - w ciągu 2-3 lat, jeszcze w tej kadencji". W planach posła Giżyńskiego było m.in. wykrojenie powiatu włoszczowskiego z województwa świętokrzyskiego na poczet województwa częstochowskiego, co nie spodobało się lokalnym samorządowcom. Cóż, wolno im, tym bardziej, że wszelkie zmiany w podziale administracyjnym to na razie projekty i życzenia. Problem zaczął się wtedy, gdy głos w tej sprawie zabrał, jakby nie było, minister w rządzie Beaty Szydło – Jarosław Gowin…
„Chcę państwa uspokoić, województwo świętokrzyskie zachowa swój integralny charakter” – zaznaczył Gowin podczas briefingu na Uniwersytecie im. Jana Kochanowskiego. „Nie jest oczywiście przesądzone, czy powstaną jakieś nowe województwa, ale wydaje mi się w zasadzie rzeczą wykluczoną, aby powstało woj. częstochowskie. A już z całą pewnością nie będzie tak, że woj. świętokrzyskie zostanie poddane jakiejkolwiek parcelacji”.
Choć Jarosław Gowin zaznaczył, że słowa te wypowiada nie jako członek rządu, a jako szef ugrupowania koalicyjnego, nie powinno to nikogo uspokajać. Należy bowiem pamiętać, że w obecnym parlamencie to nie PiS ma samodzielną większość, a Zjednoczona Prawica, czyli właśnie wyborcza koalicja Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Polski Razem, której szefem jest znany ze skrajnie wolnorynkowych poglądów Gowin. Przekonuje on, że nowo powstałe województwa (w tym częstochowskie) nie byłyby wystarczająco silne gospodarczo, a ich utworzenie oznaczałoby jeszcze większy rozrost biurokracji.
Jeśli Gowin wprowadzi słowa w czyn, to orędownicy powstania województwa częstochowskiego, do których należy również prezydent Krzysztof Matyjaszczyk (patronuje akcji zbierania podpisów pod apelem w tej sprawie do premier Beaty Szydło) będą mieli problem. Okaże się bowiem wtedy, czy Jarosław Kaczyński naprawdę chce tego województwa… Czy był to tylko chwyt wyborczy i Kaczyński wykorzysta opór Gowina, by za chwilę nam powiedzieć, że chciał, ale nie mógł, bo koalicjant się nie zgodził?
Tak czy inaczej: akcja zbieranie podpisów, o której prezydent Matyjaszczyk regularnie informuje na facebookowym profilu, nabiera teraz jeszcze większego znaczenia. Beata Szydło powinna wiedzieć, że ta sprawa dla nas jest ważna, że walczymy o to od 17 lat i na pewno nie odpuścimy teraz, kiedy sprawa wreszcie przebiła się na szczebel władzy centralnej.
Krzysztof Całus, politolog
Źródło: własne |