fot. Leszek Pilichowski

- Nie mieliście szansy spotkać się z rodzicami tych dzieci, które urodziły się dzięki metodzie zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. Ja widziałem ich szczęście - mówił do radnych opozycji prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk. - Cztery lata temu mówiłem, że dofinansowanie do tego programu jest odpowiedzią na ich zapotrzebowanie. Czy są na sali radni, którzy chcą być głusi na potrzeby ludzi, którym tylko w ten sposób można pomóc - pytał.

Zanim projekt uchwały trafił na sesję, Agencja Technologii Medycznych i Taryfikacji wydała pozytywną ocenę przygotowanego na nowo przez miasto programu leczenia niepłodności metodą in vitro. W trakcie poniedziałkowych obrad okazało się, że za jego kontynuacją było 14 radnych, przeciwko 13, a jeden wstrzymał się od głosu.

Zmiany w programie dotyczą m.in. wieku kobiet, które mogą być do niego zakwalifikowane, wysokości dofinansowania, a także możliwości udziału w nim nie tylko par w związkach małżeńskich. Obejmie on kobiety w wieku do 40 lat, a w uzasadnionych przypadkach do 42 lat. Istotną nowością jest fakt, że oprócz par małżeńskich będą mogły wziąć w nim udział również kobiety pozostające w wolnym związku partnerskim. Kolejną zmianą jest zwiększenie kwoty dofinansowania z 3 do 5 tys. zł, a także monitorowanie ciąży przez cały czas jej trwania.

Zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu do programu zakwalifikowane zostaną pary, które mają za sobą leczenie niższego rzędu lub posiadają bezpośrednie wskazania do zapłodnienia  pozaustrojowego.

Miasto zarezerwowało w budżecie 80 tys. zł na kontynuację programu. Oznacza to, że będzie mogło skorzystać z tej formy pomocy 14 par.

Częstochowa była pierwszym polskim samorządem, który dopłacał do leczenia in vitro z pieniędzy publicznych. Program realizowany był w latach 2012-2014. Do tej pory w mieście z  pomocą in vitro urodziło się dziewięcioro dzieci, w tym bliźnięta.

Źródło: własne