fot. PL
Na Jasnej Górze zakończyła się doroczna konserwacja Cudownego Obrazu Matki Bożej. Tradycyjnie zmieniono jej suknię na brylantową, zwaną też diamentową. W czasie oględzin ikony badane były także warunki klimatyczne, w jakich znajduje się obraz, odkąd został umieszczony w nowej kasecie. Od wielu lat nad jego kondycją czuwa prof. Wojciech Kurpik, wybitny konserwator, wieloletni pracownik ASP w Warszawie.
- Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jest lepiej niż było poprzednio, niż nawet wtedy, kiedy po raz pierwszy obraz znalazł się w nowych warunkach – mówi Kurpik. – Obraz jest w zupełnie dobrej kondycji. Nie dzieje się nic, co mogłoby budzić niepokój. Były cztery niewielkie odspojenia. To jednak normalna sytuacja.
Prof. Kurpik zaznacza, że urządzenie klimatyczne funkcjonuje bardzo sprawnie. - Wykonawcy sprawdzają działanie klimatyzacji, uczestniczą w procesie konserwatorskim – dodaje Kurpik. – To potężny oręż dla konserwatora w walce z całą fizykochemią i klimatem o zachowanie dzieła sztuki. Swoją rolę spełnia zabezpieczenie klimatyczne, ale także pancerna szyba.
Podczas prac konserwatorskich dokonano także zmiany sukni zdobiącej Matkę Bożą. Na obraz nałożona została XVII-wieczna suknia brylantowa, zwana też diamentową, którą wykonał brat zakonny Klemens Tomaszewski. Suknia była przeznaczona na największe uroczystości i święta kościelne. Mieni się setkami brylantów, emaliowanych rozet, brosz, różnych zawieszeń.
- Ciekawostką na tej sukience są fragmenty koron władysławowskich, które znamy z ikonografii. To była pierwsza koronacja, ale jeszcze nie dekretem papieża. Biżuteria z tych koron zdobi sukienkę Dzieciątka – mówi o. Stanisław Rudziński, historyk sztuki – Suknię zdobi ogromny zespół biżuterii, mnóstwo klejnotów z okresu baroku, kontrreformacji.
Na Cudownym Obrazie są korony papieskie „Totus Tuus”, które Jan Paweł II pobłogosławił i przekazał Jasnej Górze na dzień przed śmiercią, 1 kwietnia 2005 r. - Skronie Maryi i Dzieciątka zdobią korony pobłogosławione przez świętego Jana Pawła II. Jego kanonizacja, którą przeżywaliśmy, niejako nas do tego zobowiązuje - wyjaśnia o. Rudziński.
Źródło: BPJG |