Zgodnie z przewidywaniami częstochowski AZS nie miał nic do powiedzenia w meczu z Resovią Rzeszów. Drużyna Marka Kardosa praktycznie nie podjęła walki z wicemistrzem Polski, przegrywając w środę, 26 listopada na wyjeździe w trzech setach. Trener Kardos zdając sobie zapewne sprawę, że jego drużyna nie ma większych szans na powodzenie w starciu z Resovią, wystawił w pierwszej szóstce dwóch rezerwowych zawodników - Patryka Napiórkowskiego i Maksima Khilkę. Zmiany zrobił również Andrzej Kowal, który dał odpocząć Russelowi Holmesowi i Krzysztofowi Ignaczakowi.
Już pierwsze piłki pokazały, że na parkiecie dominować będzie jedna drużyna. Bardzo dobre zagrywki Marko Ivovića oraz Nikołaja Penczewa ustawiły wynik pierwszego seta. W drugiej partii było podobnie. Otworzyły ją asy serwisowe Penczewa i Dawida Dryji. Resovia prowadziła 9:3 i wydawało się, że w pełni kontroluje drugą odsłonę. Tymczasem gospodarze stracili skuteczność w ataku, co wykorzystali podopieczni Marka Kardosa, którzy zbliżyli się na jeden punkt (11:10). To było jednak wszystko, na co mogli sobie pozwolić. Rzeszowianie ustabilizowali swoją grę i pewnie wygrali drugiego seta 25:16.
Trzecia partia była najbardziej wyrównana. Zespół Adama Kowala utrzymywał niewielką przewagę nad częstochowskim AZS-em i dopiero przed drugą przerwą techniczną zaczął ją powiększać. Akademicy nie byli już w stanie powstrzymać wicemistrzów Polski i przegrali do 22.
Asseco Resovia Rzeszów – AZS Częstochowa 3:0 (25:17, 25:16, 25:22)
Resovia: Tichacek, Penczew, Nowakowski, Konarski, Ivović, Dryja, Żurek (libero) oraz Perłowski.
AZS: de Amo, Khilko, Udrys, Napiórkowski, Janeczek, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Kaczyński, Buczek, Szymura, Marcyniak
Źródło: własne |