Fot.Leszek Pilichowski
Siedmiu biegaczy wzięło udział w wyścigu na dystansie sześciu kilometrów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ścigali się z rejsowym tramwajem Twist. Nietypowy wyścig odbył się w piątek, 19 września w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu. Punktualnie o godz,. 12.12 Twist „Rakuś” zatrzymał się na promenadzie Niemena, gdzie wyznaczono start biegu. Drzwi tramwaju otworzyły się i ze środka wybiegło siedmiu biegaczy, m.in. dwóch zawodowców z częstochowskiego City Cross - Karol Grabowski i Daniel Woch, ale też reprezentanci Akademii im. Jana Długosza. Zawodnicy, podobnie zresztą jak „Rakuś”, mieli do pokonania dystans sześciu kilometrów. Metę wyznaczono na przystanku Estakada.
Wyścig odbywał się z uwzględnieniem przepisów ruchu drogowego; biegacze musieli zatrzymywać się na czerwonym świetle i radzić sobie z pieszymi spacerującymi po chodnikach. Z kolei motorniczy tramwaju kierował pojazdem tak jak zwykle, wpuszczając i wypuszczając pasażerów na każdym przystanku.
Wyścig był wyrównany. Biegacze zyskiwali przewagę, kiedy tramwaj zatrzymywał się na przystankach i tracili ją, gdy ruszał. Na ostatnim odcinku prowadzący Woch i Grabowski przyspieszyli, widząc zbliżającego się Twista, jednak to nie człowiek, a maszyna zameldowała się na mecie jako pierwsza.
– Przegraliśmy zaledwie trzema sekundami. Uważam to za duży sukces – mówi Woch. – W przyszłości także podejmiemy taką próbę i mam nadzieję, że wtedy wygramy.
Podobnego zdania był jego klubowy kolega. - Pokazaliśmy, że najlepszym środkiem lokomocji jest komunikacja miejska i poruszanie się siłą własnych mięśni. Trasa była dość ciężka, ponieważ mieliśmy wiele przejść dla pieszych i rowerzystów. Biegliśmy w godzinach szczytu, więc było także sporo samochodów. Poza tym całą drogę mieliśmy pod wiatr. Nie poddaliśmy się, walczyliśmy i naprawdę niewiele nam zabrakło, żeby ten wyścig wygrać - zauważa Grabowski.
W imprezie nie zabrakło również przedstawicieli częstochowskiego MPK, w tym także prezesa Romana Bolczyka. – Cieszę się, że te kilka osób wpadło na pomysł, żeby nie skasować biletu i pobiec - mówi.
Źródło: własne |