Fot.Leszek Pilichowski
Częstochowska prokuratura do końca września zamknie śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. - Do końca miesiąca postępowanie zostanie zamknięte - potwierdza Robert Wypych z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Później zapadną odpowiednie decyzje merytoryczne.
W czerwcu br. śledztwo zostało przedłużone o kolejne trzy miesiące. Prokuratura miała już wtedy przedstawić ostateczne zarzuty osobom odpowiedzialnym za tę tragedię. Zgłosiły się jednak dwie kolejne pokrzywdzone osoby i prokuratura musiała dopisać ich nazwiska do postanowienia o przedstawieniu zarzutów. Następnie podejrzani o spowodowanie katastrofy dyżurni z posterunków kolejowych Starzyny i Sprowa Andrzej N. i Jolanta S. mieli zapoznać się z aktami.
Jolanta S., która przebywała za granicą, nie stawiła się w prokuraturze. Przesłuchać nie można było natomiast Andrzeja N., bo jego obrońca przedstawił zaświadczenie lekarza psychiatry, z którego wynikało, że pogorszył się stan zdrowia podejrzanego.
Po katastrofie Andrzej N. spędził kilka miesięcy w zakładzie psychiatrycznym w Lublińcu. Biegli psychiatrzy i psychologowie, którzy obserwowali go przez dwa miesiące, uznali, że w chwili katastrofy był poczytalny.
Oprócz nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej prokuratura zarzuca obojgu poświadczenie nieprawdy w dokumentacji dotyczącej ruchu pociągów. Według materiału dowodowego wpisali oni nieprawdziwą godzinę zamknięcia toru.
Do katastrofy pod Szczekocinami, która była jedną z najpoważniejszych w historii polskich kolei, doszło 3 marca 2012 roku. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, a 92 zostały ranne.
Źródło: własne |